Poznajcie historię Marcina J., growera który chciał leczyć hemoroidy konopiami.
Lecznicza plantacja na szeroką skalę
Na jednym z lokalnych portali internetowych pojawiła się historia Marcina J. – growera, który uprawiał konopie indyjskie bo chciał leczyć nimi hemoroidy.
Funkcjonariusze policji dzięki pracy wywiadowczej dowiedzieli się o tych planach i któregoś dnia zapukali do jego drzwi. Na samym początku mężczyzna nie otwierał, udawał że nie ma go w domu. Policjanci jednak nie odpuścili i wyważyli drzwi. Podczas przeszukania jego lokalu znaleźli sprzęt do uprawy oraz 12 tysięcy działek handlowych marihuany, która w tamtym momencie była w procesie suszenia. Dodatkowo podczas przeszukania domu mężczyzny, policjanci zauważyli nielegalne podłączenie do prądu. Wezwani energetycy nałożyli na mężczyznę karę w wysokości 4900 złotych. Marcin J. uiścił tę kwotę, ale otrzymał również zarzut za nielegalny pobór prądu.
Mężczyzna przyznał, że na cały sprzęt do uprawy wydał około 8 tysięcy złotych. Jednak nie zajmował się tym zawodowo. Na co dzień pracował jako mechanik i jako wolontariusz w jednej z organizacji charytatywnych. Co ważne – wcześniej nie był karany.
Dalszy proces
W dalszym toku postępowania Marcin J. tłumaczył, że uprawiał marihuanę by poprawić byt swoich dzieci. Mówił, że jest po rozwodzie i łoży na ich utrzymanie. Jednak później zmienił zdanie. Przed sądem zeznawał, że z konopi planował wytwarzać olej, który ma mu pomóc z wyleczeniu z hemoroidów, na które cierpi. Oczywiście mężczyzna przyznał się do winy, jednak finalnie zaprzeczył, że uprawiał marihuanę po to, by ją sprzedać.
Sąd zdecydował się odrzucić jego tłumaczenia dotyczące wytwarzania oleju. Głównym powodem było to, że na terenie posiadłości Marcina J. funkcjonariusze policji nie znaleźli spirytusu, który według sądowych specjalistów, jest niezbędny w procesie produkcji takiego oleju.
Finalnie Marcin J. został skazany na karę 3 lat i dwóch miesięcy więzienia oraz grzywnę w wysokości 4500 zł.
Jeżeli szukasz więcej głośnych spraw związanych z przestępczością narkotykową, to sprawdź naszą zakładkę Kryminalne.
źródło: lovekrakow.pl
Sądowi specjaliści od krowiej dupy, HAHA! – Co z tego że nie miał spirytusu w mieszkaniu? Po spirytus się idzie w dniu robienia oleju, a nie suszenia kwiatów. Dodatkowo może planował robić BHO, albo jeszcze inny? Tym tokiem myślenia powinni odrzucić zarzut uprawy, bo w dniu przeszukania w konewce nie było wody, a w doniczce ziemi.