Najnowsze dane z sondażu CBOS wskazują wyraźnie – Polacy chcą zmian.
70% Polaków chce dekryminalizacji marihuany
Przemysław Zawadzki – aktywista i przedsiębiorca, w ostatnią sobotę opublikował wyniki badania CBOS, które zostały przez niego zlecone i sfinansowane przez społeczność z naszego środowiska. Badanie przeprowadzone przez specjalistów z CBOS wskazuje, że ponad 70% Polaków (dokładnie 73,4%) chce dekryminalizacji marihuany, czyli są przeciwko karaniu więzieniem za posiadanie konopi indyjskich na własny użytek.
Wyniki tego badania są przełomowe. Wskazują, że nasze społeczeństwo na przestrzeni ostatnich 20 lat drastycznie zmieniło zdanie na temat używania i posiadania marihuany. Jest to wynik pracy wielu środowisk – od aktywistów, po media branżowe i nawet indywidualnych użytkowników. Każdy z nas edukując osoby, którymi się otaczamy – zarówno o plusach, jak i o minusach marihuany, doprowadził do tego, że obecnie w Polsce ponad 70% osób chce, by nasze bardzo represyjne prawo się zmieniło.
Jednak wiem, że teraz pojawi się sporo pytań. Jedno z nich jest bardzo istotne. Chodzi przede wszystkim o to, że skoro tyle osób popiera zmiany, to dlaczego do tych zmian finalnie nie dochodzi.
Dlaczego wciąż nie zmieniliśmy prawa?
Jest to bardzo złożone pytanie, na które nie da się odpowiedzieć jednym zdaniem. To, że przez ostatnie 20 lat nie udało nam się w sposób drastyczny złagodzić przepisów, dotyczących posiadania i uprawy marihuany jest wynikiem różnego rodzaju niedociągnięć, których również my – jako społeczność konopna dokonaliśmy.
Po pierwsze – nigdy w Polsce nie mieliśmy silnego i realnego lobbingu konopnego. Według wielu specjalistów jest to podstawa do tego, by dokonać jakichkolwiek zmian i nie chodzi tylko o zmiany stricte w branży konopnej. Jeżeli chcemy wprowadzić do obrotu nową substancję, która wyraźnie wpłynie na inne branże, w tym tak potężne jak przemysł alkoholowy czy tytoniowy, to potrzebujemy silnych podmiotów, które będą te zmiany popierały i umiały jakoś to nowe prawo zagospodarować. Niestety – dotąd w Polsce takich podmiotów lobbujących legalizację czy dekryminalizację marihuany nie mamy.
Druga kwestia łączy się z tą pierwszą. Przez wiele lat walki o legal skupiliśmy się na “ulicy”, a nie na tym, by realnie coś zmienić na podstawie prawnej. Oczywiście Wolne Konopie miały przygodę z Januszem Palikotem i jego partią, czy ze zbiórką 100 tysięcy podpisów. Jednak według mnie nigdy nie podeszliśmy do tego tematu realnie i zdroworozsądkowo. Bardzo często chcieliśmy coś zmieniać i wprowadzać od razu rewolucję. Tak to niestety nie działa. Jednocześnie podczas tego zapomnieliśmy o edukacji, tylko nie edukacji użytkowników konopi, a o edukacji osób, które nie są związane z tym tematem.
Brak edukacji osób niezainteresowanych tematem konopi doprowadził do tego, że przez lata większość z nich postrzegała tę używkę jako coś bardzo złego, a tak naprawdę nie wiedzieli, co to dokładnie jest. Jednak według mnie tę lukę w ostatnich czasach wypełnił boom na CBD. Przez to, że ludzie niezainteresowani marihuaną jako używką, dowiedzieli się o niej sporo w związku z szeroko pojętym marketingiem (czasami prowadzonym błędnie) związanym z konopiami włóknistymi.
Politycy i partie
Dlaczego politycy cały czas nie chcą zmienić naszego prawa? Oczywiście mam na myśli polityków ze znaczących partii, a nie osób pokroju Janusza Palikota czy Koriwna-Mikke. Według mnie wpływa na to kilka czynników:
- Strach – strach przed tym, że część ich wyborców się od nich odwróci. Politycy wbrew pozorom bardzo patrzą na to czy dany postulat wpłynie na ich wyniki. Zwłaszcza jeżeli chodzi o tak głośną sprawę, jaką byłaby legalizacja czy dekryminalizacja marihuany. Jednak wydaje mi się, że z roku na rok ten “strach” będzie malał. Zwłaszcza jeżeli dowiedzą się o wyniku takich badań jak to przeprowadzone na zlecenie Przemka Zawadzkiego.
- Brak merytorycznej wiedzy – nie bójmy się tego powiedzieć. Wielu polityków to “leśne dziadki”. Są to osoby starsze, często utwierdzone w swoich racjach i przede wszystkim takie jednostki, które ciężko zmieniają swoje zdanie na dany temat. Jeszcze ciężej jest im uderzyć się w pierś i powiedzieć, że na jakiś temat jednak nie mieli racji. Wyobrażacie sobie Zbigniewa Ziobro, który z mównicy sejmowej przeprasza użytkowników marihuany i mówi, że się pomylił? Ja również nie 🙂
- Wpływ lobbystów z innych branż – to może zabrzmieć jak jakaś foliarska teoria, jednak według mnie jest prawdziwa. Wielu polityków czy też urzędników ma powiązania z różnego rodzaju biznesami. Długo nie trzeba szukać, np. Przemysław Wipler – poseł Konfederacji, aktywnie działał w przemyśle tytoniowym. W Polsce tak samo jak i na całym świecie jest wiele firm, którym legalizacja marihuany jest nie na rękę. Wydaje mi się, że niektórzy politycy (nie mam na myśli wcześniej wymienionego Wiplera) liczą się z ich zdaniem i konsekwentnie blokują ruchy zielonej rewolucji.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że przez ten artykuł choć trochę zrozumieliście to dlaczego jako Polacy cały czas stoimy w miejscu w kontekście marihuany rekreacyjnej. Jednocześnie twierdzę, że w najbliższych latach prawo się zmieni. Zmieni się na lepsze i bardziej przystępne dla użytkowników konopi. Na pewno nie będzie to rewolucja, ale według mnie czekają nas o wiele lepsze czasy, w porównaniu z tymi, które były wcześniej. Ważne jest to, żebyśmy nie zapomnieli o edukacji i bardziej “biznesowych” ruchach. Bo właśnie to przyniesie nam wymarzony sukces.
Jeżeli szukacie legalnych produktów konopnych to sprawdźcie asortyment sklepu ROLLMOPS. Znajdziecie tam szoty konopne, których musicie spróbować.
NAPISZ KOMENTARZ