Być może polska scena polityczna zmierza ku przełomowi w kwestii polityki narkotykowej. Komisja do Spraw Petycji rozpatrzyła projekt ustawy, który proponuje dekryminalizację posiadania do 15 gramów marihuany oraz uprawę jednej rośliny na własny użytek.
Dekryminalizacja marihuany – projekt z szansą na realne zmiany
Podczas posiedzenia komisji posłowie zapoznali się z projektem i, zgodnie z postulatem posła Marcina Józefaciuka, skierowali dezyderat do Prezesa Rady Ministrów. Dyskusję wsparł również Łukasz Rydzik, aktywista który podkreślił, że obecna polityka narkotykowa jest przestarzała i nieefektywna, co potwierdzają dane z ostatnich dwóch dekad.
Projekt ustawy wpisuje się w rosnący trend liberalizacji prawa narkotykowego w Europie. Dekryminalizacja marihuany miałaby znieść karanie osób posiadających niewielkie ilości na własny użytek, co pozwoliłoby na odciążenie wymiaru sprawiedliwości i policji, skupiając uwagę na poważniejszych przestępstwach.
Donald Tusk w kluczowej roli
Zgodnie z decyzją komisji, premier Donald Tusk będzie musiał zająć jasne stanowisko w tej sprawie. Dla lidera Koalicji Obywatelskiej jest to wyjątkowo istotny moment, który może wpłynąć na wizerunek partii wśród młodszych wyborców, otwartych na progresywne zmiany w prawie.
Dotychczas rządząca koalicja unikała jednoznacznego poparcia dla legalizacji czy dekryminalizacji marihuany, jednak nacisk ze strony organizacji społecznych i posłów wspierających projekt może zmusić Tuska do zajęcia pozytywnego stanowiska.
Co dalej z projektem?
Przyszłość projektu zależy od decyzji premiera, ale względnie pozytywny odbiór w komisji zwiększa szanse na dalsze procedowanie ustawy. Dla nas — obserwatorów, stosunek obecnego premiera do tej sprawy może być dużym krokiem w walce o racjonalną politykę narkotykową w Polsce, która wciąż uchodzi za jedną z bardziej restrykcyjnych w Europie. Pytanie tylko czy będzie to duży krok w przód, czy jednak w tył.
Jeżeli szukasz więcej informacji o konopiach, to sprawdź naszą zakładkę AKTUALNOŚCI.
30 dni poczekamy na Tuska…
Później 300 dni na Dudę..