W ostatni weekend ulicami Warszawy przeszedł Marsz Wyzwolenia Konopi. W tym artykule znajdziecie krótką relację z tego wydarzenia.
Marsz Wyzwolenia Konopi 2022
Ostatni weekend można zaliczyć do tych z kategorii szalonych. Wszystko to przede wszystkim przez masę pracy. W tym samym czasie w Warszawie odbywały się targi konopne WeedFest i Marsz Wyzwolenia Konopi. To wymagało od naszej redakcji naprawdę dużego zaangażowania. Zarówno z targów jak i z Marszu chcieliśmy wycisnąć jak najwięcej.
W tym artykule skupię się na MWK, bo po prostu w moim indywidualnym rankingu jest to wydarzenie, które zasługuje na o wiele większy rozgłos. Nikogo nie powinno to dziwić – Marsz Wyzwolenia Konopi to inicjatywa, która nie powinna skupiać tylko aktywistów, powinna skupiać wszystkich użytkowników konopi. W jaki inny sposób możemy lepiej pokazać czego dokładnie chcemy? Właśnie dlatego moim zdaniem taki event zasługuje na uwagę każdego, kto jest związany z konopiami.
Zbiórka pod Kolumną Zygmunta
Plan był jasny – od 15 trwała zbiórka pod Kolumną Zygmunta. Szczerze mówiąc to dotarłem tam tuż na styk, targowy klimat wskrzesił we mnie ducha mirka-handlowca, i do ostatniej chwili chciałem stacjonować przy naszym stanowisku. Wsiadając w taksówkę nie do końca zdawałem sobie sprawę czy jadę w dobre miejsce. W Warszawie bywam raz, no maksymalnie dwa razy w roku, więc po prostu zupełnie nie ogarniam nic poza Dworcem Centralnym i Pałacem Kultury.
Jednak, gdy zobaczyłem tłumy policji to już bardzo dobrze wiedziałem, że jestem w odpowiednim miejscu. Przyznam szczerze, że taka ilość policji mnie trochę przeraziła, ale wiadomo – była to impreza masowa. Musieliśmy trzymać się wszystkich wytycznych.
Kiedy dotarłem pod miejsce zbiórki trochę się zaniepokoiłem. Fakt – była dopiero godzina 15, Marsz miał się rozpocząć po 16, ale na tę chwilę pod Kolumną Zygmunta było dosłownie więcej funkcjonariuszy, niż ludzi zaangażowanych w sprawy konopne. Głównie martwiła mnie pogoda, co jakiś czas zaczynało padać. Myślałem, że właśnie przez to ludzie mogą zostać w domach. Jeżeli niektórzy nie potrafią przychodzić na mecze bo pada, to co dopiero na Marsz Wyzwolenia Konopi.
Na całe szczęście tuż w okolicach godziny 16 ludzie zaczęli tłumnie przychodzić w miejsce zbiórki. Trochę mi ulżyło, bo już myślałem, że transparenty będą nam musieli pomagać nieść funkcjonariusze stołecznej komendy. Jednak na całe szczęście miłośnicy konopi nie zawiedli. Nie jestem w stanie powiedzieć ile było dokładnie osób. Na pewno nie była to najwyższa frekwencja w porównaniu do poprzednich tego typu wydarzeń.
Rozpoczęcie przemarszu
Przemarsz rozpoczęło przemówienie Andrzeja Dołeckiego, pacjentów oraz polityków. Ich wypowiedzi dotyczyły głównie przedstawienia sytuacji w jakiej się obecnie znajdujemy. Każdy miłośnik konopi dokładnie wie ocb. W tym miejscu należą się również wielkie gratulacje dla Mateusza Zbojny z Otwieramy Oczy, który konsekwentnie zagrzewał cały tłum do skandowania pro-legalizacyjnych haseł.
Następnie na scenę wszedł Metrowy, który rozbujał publiczność i w dźwiękach jego muzyki ruszyliśmy do przodu. Podczas samego przemarszu panowała znakomita atmosfera. Zero agresji, wyzwisk czy innych wulgaryzmów – tylko pozytywne emocje.
Pomimo tego, że mniej więcej w środku trasy złapał nas rzęsisty deszcz, to nikt nie odpuścił i w dużej grupie dotarliśmy w okolice Sejmu, gdzie miały odbyć się koncerty.
Koncerty i after
Szczerze mówiąc, gdy podeszliśmy pod miejsce koncertów to nie miałem pojęcia jak organizatorzy przekminili to, żeby zmieścić tam tak dużo ludzi. Oczywiście potrzebowali kilkanaście minut na ogarnięcie wszystkiego. Na początku słyszałem coś o jakichś problemach z policją, jednak koniec końców udało się podpiąć sprzęt i rozpocząć preludium do grubszego melanżu.
Pierwszy na scenę wyszedł Krulig. Następnie publiczność do zieloności rozgrzał Mops, który zaprezentował kilka kawałków ze swojej najnowszej płyty Elo 420. Później majka przejął Zibex, Bober, Opał i Adi Nowak. Wielkie propsy dla tych artystów. W znacznej większości przejechali sporo kilometrów, by zagrać 15 minut koncertu. Sprawa była czysto ideologiczna – jeszcze raz wielkie dzięki!
Część koncertową zakończyła przemowa Andrzeja Dołeckiego i Mateusza Zbojny. Następnie sporo osób udało się na after. Niestety ja już nie podołałem. Mieliśmy jeszcze kilka spraw do załatwienia, związanych głównie z relacją wideo, która mam nadzieję już niedługo pojawi się w internetach!
Marsz Wyzwolenia Konopi 2022 był naprawdę zajebistym eventem. Jeżeli was tam nie było to macie czego żałować. Poznałem naprawdę sporo pozytywnych ludzi. Niektórych dotychczas kojarzyłem tylko z Internetu, a od razu udało nam się złapać bardzo fajny kontakt (pozdro Kamil, pozdro Adi). Wielkie podziękowania dla organizatorów – Wolne Konopie i Otwieramy Oczy, brawo! Mam nadzieję, że widzimy się już za rok.
Ps. Maty nie było. Pewnie zaj**al wiadro i zapomniał.
NAPISZ KOMENTARZ