Do bardzo przykrego zdarzenia doszło na początku kwietnia w Londynie. 21-letnia kobieta zmarła po zjedzeniu edibles z syntetycznym kannabinoidem.
Kobieta zmarła po zjedzeniu edibles
Do przykrej sytuacji doszło na obrzeżach Londynu. Jak informuje portal BBC News do tamtejszego szpitala trafiły dwie kobiety z potężnymi objawami zatrucia.
Z zeznań zebranych przez brytyjską policję wynika, że dwie koleżanki w wieku 21 lat zamówiły przez internet konopne żelki. Po otrzymaniu paczki postanowiły je jak najszybciej zjeść. Niestety, żelki okazały się być zbyt mocne i kobiety jeszcze tego samego wieczoru trafiły do szpitala.
Ta historia nie ma dobre zakończenia. Jedna z 21-latek zmarła a druga po płukaniu żołądka została wypisana do domu. Jak się okazało edibles zawierały syntetyczny kannabinoid, który zatruł organizmy kobiet.
Policja namierzyła dilera
Funkcjonariusze brytyjskiej policji od razu namierzyli dilera, który zajmował się rozprowadzaniem trefnych żelek. Imię i nazwisko nieuczciwego sprzedawcy trafiło do internetu. Był to 37-letni Leon Brown z South Norwood, który swój towar rozprowadzał za pomocą jednej z najpopularniejszych aplikacji internetowych.
Z informacji zebranych przez tamtejszą policję wynika, że 21-latki nie są jedynymi ofiarami tego dilera. Ponoć na początku marca do pobliskiego szpitala trafiła kobieta, która zatruła się dokładnie tą samą substancją, na całe szczęście przeżyła.
Dilerowi grozi długa odsiadka. Został oskarżony o udział w dostarczaniu syntetycznego kannabinoidu i posiadanie innych nielegalnych substancji psychoaktywnych. Trwa również śledztwo, które ma wyjaśnić to czy głównym powodem śmierci 21-letniej kobiety było zjedzenie trefnych edibles. Jeżeli przypuszczenia policji się potwierdzą, to 37-letni Leon Brown może odpowiadać za nieumyślne spowodowanie śmierci.
Ten przypadek jest kolejnym argumentem za legalizacją. Na legalnym, kontrolowanym rynku nie ma szans na takie oszustwa. Niestety, na legal będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Uważajcie na to co kupujecie w sieci!
Źródło: bbc.com
NAPISZ KOMENTARZ