W Internecie pojawiło się sporo sprzecznych informacji.
Artykuł opublikowany przez Polską Agencję Prasową
Kilka dni temu Internet obiegła informacja o tym, że stosowanie marihuany zwiększa ryzyko zawału, udaru i niewydolności serca. Materiały na ten temat zyskały dużą popularność. Udostępniały go największe portale w Polsce i na świecie. W tych materiałach (później za wzór wezmę ten opublikowany przez PAP) zostały poruszone dwa badania. Pierwsze badanie było prowadzone przez lekarza Yakubu Bene-Alhasana z Medstar Health – organizacji non-profit, działającej głównie na terenie stanu Maryland w USA.
W badaniu wzięło udział 157 tys. osób, byli to uczestnicy programu All of Us. Z informacji przedstawionych przez naukowców wiemy, że w chwili dołączenia do badania żadna osoba nie miała niewydolności serca. Badanie bazowało na wypełnianiu kwestionariuszy. Pytania dotyczyły częstości stosowania marihuany nieprzepisanej przez lekarza w celach medycznych, lub stosowania poza wskazaniem marihuany przepisanej przez lekarza na konkretną chorobę. Następnie naukowcy śledzili historię wszystkich pacjentów przez 45 miesięcy.
Badacze w swojej analizie uwzględnili czynniki ekonomiczne, demograficzne, picie alkoholu, palenie papierosów i inne kwestie mające wpływ na niewydolność pracy serca (m.in. cukrzycę typu 2, nadciśnienie tętnicze, wysoki poziom cholesterolu czy otyłość). Rezultatem tego badania było stwierdzenie, że stosowanie marihuany zwiększa ryzyko niewydolności serca poprzez wpływ na rozwój chorób wieńcowych. Przynajmniej tak podawały to media głównego nurtu.
Naukowcy poinformowali, że u blisko 3 000 osób, które brały udział w badaniu rozwinęła się niewydolność serca. 34% osób, miało wyższe ryzyko wystąpienia tej choroby, niż osoby, które nie stosowały konopi indyjskich. Takie informacje podała również Polska Agencja Prasowa. Jednak w tym komunikacie zabrakło kilku szczegółów, które mogłyby rzucić inne spojrzenie na pracę doktora Yakubu Bene-Alhasana z Medstar Health.
Nieścisłości w przedstawionych informacjach
Pierwszą ważną kwestią, której nie wiadomo dlaczego w swoim tekście nie poruszyła ekipa dziennikarska PAP, jest mediana wieku. W badaniu prowadzonym przez naukowców z Medstar Health, mediana wieku wyniosła 54 lata. Jest to stosunkowo duża liczba, biorąc pod uwagę to, że mediana jest to środkowa wartość w zbiorze. W związku tym, w tym badania musiało wziąć udział sporo osób, które przez swój wiek są “naturalnie” narażone na różnego rodzaju choroby serce. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała wiek pacjenta – 65 lat dla kobiet i 55 lat dla mężczyzn – za samodzielny czynnik ryzyka zapadalności na choroby sercowo-naczyniowe.
Kolejnym punktem spornym w przypadku tego badania jest to, że naukowcy nie określili szczegółowo, w jaki sposób pacjenci przyjmowali marihuanę. Nie wiemy czy większość z nich paliła jointy, waporyzowała czy używała olejków lub edibles. Jest to bardzo ważne, gdyż świadomi użytkownicy konopi oraz większość pacjentów jest poinformowana o tym, że najlepszą formą dostarczania kannabinoidów do ciała jest przyjmowanie ich w różnego rodzaju olejach lub za pomocą pokarmu. Następną polecaną formą jest waporyzacja, a dopiero na końcu palenie.
Wnioski naukowców
Dodatkowo warto dokładnie podkreślić wnioski, których większość portali informacyjnych nie wypunktowała. Naukowcy w swojej pracy napisali, że:
Dane dotyczące wpływu marihuany na układ sercowo-naczyniowy są ograniczone. Według naszej wiedzy jest to pierwsza analiza prospektywna dotycząca związku używania marihuany i chorób serca. Nasze badanie sugeruje, że codzienne używanie marihuany jest powiązane z chorobami serca. Konieczne są dalsze badania nad wpływem marihuany na układ sercowo-naczyniowy, aby naukowcy mogli dostarczać społeczeństwu wysokiej jakości informacje na temat jej skutków zdrowotnych
– naukowcy w publikacji “MDP250 – Daily Marijuana Use is Associated With Incident Heart Failure: “All of Us” Research Program”
Podczas opracowywania tej publikacji zaintrygowały mnie jeszcze dwie kwestie. Jedna jest bardzo często poruszana, zwłaszcza gdy przedstawiamy różnego rodzaju badania mówiące o “dobrych” aspektach stosowania konopi indyjskich. Mianowicie chodzi o to, że badanie, którego podjął się doktor Yakubu Bene-Alhasana było przeprowadzane metodą ankietową. Bardzo często spotykam się z komentarzami, że ta metoda ma wiele minusów. Między innymi: możliwość niezrozumienia pytania, zróżnicowanie zaangażowanie respondentów i przede wszystkim brak możliwości pogłębienia pytania.
Następną rzeczą, która wpadła mi w oko, jest to w jaki sposób portale przedstawiły informację na temat osób, u których po ponad 3 latach od rozpoczęcia badania rozwinęła się niewydolność serca. W mainstreamowych mediach pojawiały się informację na temat “blisko 3 000 osób”. Zastanawiam się dlaczego redaktorzy naczelnych mediów nie podawali tej liczby jako 2% uczestników badania? Bo tak, było to 2% osób z około 157 000 pacjentów, którzy wzięli udział w tym eksperymencie. Według mnie określanie liczby chorych jako 3 000 jest tendencyjne i ma pobudzać wyobraźnię odbiorców. A czy na podstawie 2% osób, które faktycznie zachorowały możemy określać daną substancję jaką “powodującą choroby serca”? Na ten temat powinni się wypowiedzieć specjaliści, którzy zajmują się oceną takich badań na co dzień.
Kolejne badanie, które dotyczyło wpływu marihuany na choroby serca
W artykułach, które odnosiły się do wpływu marihuany na pracę serca znalazło się również drugie badanie. Eksperyment przeprowadził lekarz Avilash Mondal. Rezydent Nazareth Hospital w Filadelfii. W tym przypadku naukowcy chcieli sprawdzić czy pobyt w szpitalu pacjentów powyżej 65 roku życia był powikłany zdarzeniem sercowo-naczyniowym, w tym zawałem serca, udarem, zatrzymaniem akcji serca lub arytmią u osób, które stosują marihuanę. W badaniu ekipa lekarza z Filadelfii posługiwała się danymi pochodzącymi z 2019 roku. Naukowcy przeanalizowali dane 28 835 hospitalizowanych osób. Grupa, do której porównywano wyniki wynosiła 10 680 000 dorosłych. Z tymi samymi czynnikami ryzyka, jednak były to osoby, które nie paliły marihuany. Jak można wnioskować z badania, osoby zgłaszały się do szpitala z problemami kardiologicznymi, a następnie zostały podzielone na osoby stosujące marihuanę i nie stosujące konopi indyjskich.
Polska Agencja Prasowa napisała, że osoby stosujące marihuanę miały o 20% wyższe ryzyko zawału serca lub udaru mózgu. Moim zdaniem kolejny raz jest to bardzo tendencyjny zwrot. Na stronie newsroom.heart.org, opisującej to badanie jest wyraźnie napisane, że: “20% had an increased chance of having a major heart or brain event while hospitalized, compared to the group who did not use cannabis.”, w skrócie – znaczy to, że u 20% osób z grupy 28 835 zażywających konopie indyjskie, takie ryzyko było zwiększone.
Jednak pamiętajmy, są to (oczywiście zachowując powagę sytuacji), tylko i wyłącznie czynniki “zwiększające ryzyko”. Takimi czynnikami są te same rzeczy, z którymi te osoby w podeszłym wieku zgłosiły się do szpitala, tzn: cukrzyca, otyłość czy zwiększony poziom cholesterolu i zgłaszają się cały czas. Są to czasami bardzo indywidualne kwestie, które wynikają z przyzwyczajeń i trybu życia. Z tego badania powinniśmy wziąć pod uwagę inne dane. One oczywiście również (tak jak w przypadku poprzedniego badania) nie zostały przedstawione przez PAP w ich artykule (stan na dzień 10/11/2023).
Dane, których nie uwzględnili dziennikarze Polskiej Agencji Prasowej
Naukowcy, którzy przeprowadzali to badanie sprawdzili również to, jak wygląda częstość występowania zawału serca u osób używających konopie indyjskie, w porównaniu z tymi, którzy konopi nie używają. Tutaj liczby nie są już tak przekonujące, może dlatego dziennikarze mainstreamowych mediów się do tego nie odnieśli. Z wyliczeń lekarzy wynika, że u 7,6% osób używających konopi indyjskich pojawiał się zawał serca, a u osób nie stosujących konopi ta liczba wyniosła 6%. Jak widać jest to mała różnica. Niektórzy mogliby powiedzieć, że zbliżona do błędu statystycznego.
Kolejnymi wnioskami, o których nie przeczytacie w “normalnych” mediach jest to, że predyktorami poważnych niekorzystnych zdarzeń ze strony serca i mózgu u osób używających marihuany było wysokie ciśnienie i wysoki poziom cholesterolu. Są to czynniki bardzo często występujące u osób, które po prostu prowadzą niezdrowy tryb życia. Nie tylko i wyłącznie dlatego, że palą zioło.
No i oczywiście kolejny raz nie dostaliśmy informacji o tym w jaki sposób pacjenci przyjmowali marihuanę. Jedyne co wiemy to to, że osoby nie stosowały tytoniu. Jest to bardzo ważne. Tytoń pomimo tego, że jest w pełni legalną substancją, którą można dostać praktycznie w każdym sklepie spożywczym, zwiększa o 200% ryzyko choroby serca. Według specjalistów jest tak groźnym czynnikiem, że można go porównać do podwyższonego ciśnienia tętniczego czy do podwyższonego poziomu cholesterolu.
Co ważne organizacja odpowiedzialna za to badanie i udostępniająca jego treść, na samym końcu napisała:
Oświadczenia i wnioski z badań prezentowane na spotkaniach naukowych American Heart Association są wyłącznie oświadczeniami autorów badania i niekoniecznie odzwierciedlają politykę lub stanowisko stowarzyszenia. Stowarzyszenie nie składa żadnych oświadczeń ani gwarancji co do ich dokładności i wiarygodności. Abstrakty prezentowane na spotkaniach naukowych Stowarzyszenia nie są recenzowane; są raczej przygotowywane przez niezależne panele recenzyjne i są rozpatrywane w oparciu o potencjał wniesienia wkładu w różnorodność zagadnień i poglądów naukowych omawianych na spotkaniach. Wyniki uważa się za wstępne do czasu publikacji pełnego manuskryptu w recenzowanym czasopiśmie naukowym.
– oświadczenie American Heart Association
Polscy edukatorzy skomentowali tę informację
Oczywiście pojawienie się artykułów na temat tego, że “Marihuana ma zwiększać ryzyko zawału”, wywołało sporo kontrowersji. Zwłaszcza wśród osób zaangażowanych w temat konopie. W ogóle mnie to nie dziwi. Nawet moi znajomi, którzy kompletnie nie interesują się tym tematem, wysyłali mi te artykuły. Dlaczego? A no dlatego, że ludzie czytają nagłówki. Nie wgłębiają się w artykuły, nie próbują dociekać do tego, dlaczego naukowcy doszli do takich wniosków. Widzą tylko MARIHUANA = ZAWAŁ. I w związku z tym na tę sytuację zareagowali aktywiści i edukatorzy, którzy od lat działają na naszym krajowym podwórku.
Na Instagramowym profilu Stonerchef – czyli koncie uroczej parki, która ma potężną wiedzę na temat konopi indyjskich, pojawił się bardzo ciekawy materiał na temat tego czy palenie marihuany zwiększa ryzyko zawału serca. W nim Piotrek mówi o tym, że żeby tak się stało to konopie i kannabinoidy musiałby wywoływać przewlekłe stany zapalne w organizmie i prowadzić do stwardnienia tętnic. A jest praktycznie odwrotnie.. Badania mówią o tym, że marihuana jest środkiem przeciwzapalnym, rozluźnia mięśnie i dodatkowo ma kilkanaście innych pozytywnych właściwości. Jednak warto się przyjrzeć kwestii stwardnienia tętnic. Tak jak poinformowali w swojej rolce Stonerchef’owie, w tym roku odbyło się bardzo ciekawe badanie, które może rzucić inne światło, na te dwa poprzednie, o których pisałem w tym materiale.
Badanie, które przedstawili Stonerchef’owie
“Comparison of Atherosclerotic Cardiovascular Risk Factors and Cardiometabolic Profiles Between Current and Never Users of Marijuana” – to badanie, w którym naukowcy chcieli sprawdzić związek między używaniem marihuany, czynnikami ryzyka ASCVD (pojęcie miażdżycowej choroby układu sercowo-naczyniowego) i profilami ryzyka kardiometabolicznego. W tym badaniu wzięto pod uwagę 13 965 osób, średni wiek uczestników wynosił 37,5 lat. I uwaga uwaga.. Badanie nie wykazało żeby regularni użytkownicy marihuany byli bardziej podatni na stwardnienie tętnic.
Badanie nie wykazało związku pomiędzy zgłaszanym przez pacjentów używaniem marihuany, a zwiększonym obciążeniem tradycyjnymi czynnikami ryzyka ASCVD, szacowanym długoterminowym ryzykiem ASCVD lub profilami kardiometabolicznymi
– autorzy badania
Jednak również w tym przypadku naukowcy podkreślili, że konieczne są dalsze badania. Lekarze muszą je przeprowadzić w celu zbadania potencjalnych ścieżek pomiędzy niekorzystnymi skutkami chorób układu krążenia a używaniem marihuany.
Komentarz Konopnego Farmaceuty
O komentarz do artykułu, który pojawił się na stronie Polskiej Agencji Prasowej poprosiliśmy Konopnego Farmaceutę. Bartłomiej Zalewa to magister farmacji, specjalizujący się w temacie medycznej marihuany. Na co dzień zajmuje się edukowaniem na temat konopi, prowadzi aptekę i klinikę konopną. Chciałem żeby te informacje skomentował właśnie Konopny Farmaceuta, ze względu na to, że terapia medyczną marihuaną staje się coraz popularniejszą formą leczenia. W związku z tym wielu “niezorientowanych” pacjentów po przeczytaniu artykułów łączących korzystanie z konopi indyjskich z zawałem serca, może zastanawiać się, czy faktycznie jest to dobra forma terapii.
Medyczna marihuana, pomimo tego, że generalnie jest stosunkowo bezpiecznym lekiem, który może być stosowany przez naprawdę dużą liczbę pacjentów, zmagających się z różnymi przypadkami, również może mieć swoje minusy. Zwłaszcza jeżeli popatrzymy na to w kwestii długiego okresu czasu. Gdy stosuje się ją przewlekle, czasem bez kontroli lekarza, może doprowadzić do różnych skutków ubocznych. Tak jak każdy inny lek. I to trzeba podkreślić. Terapia konopiami musi być prowadzona pod stałą kontrolą lekarza. Specjaliści muszą zwracać uwagę na to, by była dobierana pod konkretny przypadek, bo tą indywidualnością w leczeniu, właśnie konopie się charakteryzują. Jeżeli chodzi o przeciwskazania medyczne, to często przeciwskazaniem do leczenia konopiami jest właśnie niestabilna sytuacja sercowo-naczyniowa pacjenta. Badanie, o którym mowa w artykule Polskiej Agencji Prasowej, prowadzone jest na osobach, które zażywają marihuanę codziennie, w większości przypadków przez kilka lat. Według mnie stosowanie medycznej marihuany w systemie doraźnym i dopasowanie jej do danych schorzeń, nikomu krzywdy nie zrobi. Jednak zawsze powinniśmy pamiętać o tym, żeby o wszystkich dolegliwościach dzielić się szczerze ze swoim lekarzem
– Konopny Farmaceuta, specjalnie dla portalu WEEDWEEK.PL
Podsumowanie
W obecnych czasach jesteśmy przyzwyczajeni do czytania nagłówków. Często przeczytamy o czymś jedno zdanie i na tej podstawie wyrabiamy sobie opinię. W przypadku tekstu, który pojawił się na stronie PAP i w innych mainstreamowych mediach, wiele osób stwierdziło jednoznacznie MARIHUANA = ZAWAŁ. Takie stwierdzenie jest nieprawdą, jest czymś wyjętym z kontekstu. Jedyną rzeczą jaką tak naprawdę możemy wywnioskować z wyżej wymienionych materiałów jest to, że potrzebujemy dalszych badań nad konopiami indyjskimi. No i oczywiście jeszcze to, że większość użytkowników marihuany nie zejdzie na zawał 🙂 . Dla nas – środowiska, które od wielu lat walczy o “równe traktowanie konopi indyjskich”, większa ilość badań będzie czymś co może nam tylko i wyłącznie pomóc. Jednak muszą być przedstawiane rzetelnie. Dbajmy o to, by ludzie wiedzieli o marihuanie jak najwięcej – zarówno o jej pozytywnych aspektach, jak i o tych negatywnych – bo tak, takie również istnieją.
Jeżeli szukasz więcej informacji na temat marihuany w kontekście medycznym to sprawdź naszą zakładkę MEDYCYNA.
źródła:
https://www.pap.pl/aktualnosci/badania-stosowanie-marihuany-zwieksza-ryzyko-zawalu-udaru-i-niewydolnosci-serca
https://newsroom.heart.org/news/marijuana-use-linked-with-increased-risk-of-heart-attack-heart-failure
https://pubmed-ncbi-nlm-nih-gov.com
https://www.termedia.pl/Palenie-tytoniu-przez-pacjentow-z-choroba-niedokrwienna-serca-mozliwosci-terapii,8,1071,0,1.html
NAPISZ KOMENTARZ