Joe Biden ma problem z marihuaną. Z jednej strony ogłosił, że jego administracja będzie dążyć do dekryminalizacji cannabis oraz że będzie starać się o zwolnienie z kary dla osób z wcześniejszymi wyrokami za posiadanie. Z drugiej strony palacze są zwalniani z pracy w Białym Domu. O co chodzi?
Czystki w kadrach
Biden ma problem z marihuaną, co spowodowało roszady kadrowe w jego administracji. W marcu bieżącego roku zwolniono 5 pracowników Białego Domu z powodu korzystania z marihuany, mimo tego, że kilka tygodni wcześniej ogłoszono łagodniejszą politykę dotyczącą tej substancji. Jednocześnie ujawniono, że dziesiątki pracowników zostało zawieszonych w pracy lub poproszonych o rezygnację, albo skierowanych do pracy zdalnej z powodu palenia.
Jest to niedorzeczne, gdyż jednocześnie pod auspicjami Wiceprezydent Kamali Harris tworzy się ustawa, której celem jest dekryminalizacja marihuany. Na czym polega problem Bidena z marihuaną? Czy chodzi o politykę, czy raczej o kwestie osobiste?
MORE Act
Wiceprezydent Kamala Harris aktywnie działa na rzecz ustawy o marihuanie tzw. MORE Act -Marijuana Opportunity Reinvestment and Expungement. Ma ona na celu wykreślenie trawki z listy substancji kontrolowanych. Ustawa ma także na celu zaprzestanie ścigania osób korzystających z rekreacyjnej marihuany. Ma również umożliwić im pracę w organach państwa.
Dlaczego Biden ma problem z marihuaną?
Biden ma problem z marihuaną, ponieważ najprawdopodobniej wierzy w mit, mówiący o tym, że używanie marihuany prowadzi do korzystania z innych, bardziej niebezpiecznych substancji. To twierdzenie jest już dawno obalone, ale Prezydent zdaje się w to niedowierzać. Jego niechęć do substancji psychoaktywnych, wynika z pobudek osobistych. Jego syn, Hunter, przez wiele lat był uzależniony od narkotyków. Niezależnie od tego niechęć Prezydenta do cannabis wynika z błędnych i nierzetelnych informacji.
Problem Bidena z marihuaną powinien się zdezaktualizować dekadę temu. Przemysł konopny przynosi miliardy dolarów zysków rocznie i zatrudnia wielu obywateli USA. Dzięki temu rząd ma pokaźne wpływy z podatków. Ponadto rozluźnienie barier prawnych dotyczących korzystania z marihuany zaradzi dziesięcioleciom niesprawiedliwości społecznej wywołanej dziką polityką antynarkotykową. Biden musi więc przejrzeć na oczy i dostosować się do zmian, które są nieuchronne.